Korzystając z chwilowego (żart) powrotu Joggera, chciałem wyjaśnić ostatnie przepychanki w związku z tymże. Dużo osób (i to bardzo dla mnie wartościowych) wynosi się na swoje - to fakt. Ja się wynosić nie zamierzam, przynajmniej chwilowo. Napisałem, że pauzuję nie dlatego, że chcę uciekać, najzwyczajniej mam na głowie kilka innych projektów mniej lub bardziej komercyjnych. W tym kilka zupełnie nowych serwisów, których uruchomienie koordynuję bądź wspomagam. Wszystkim, którzy mnie rzegnali (pisownia oryginalna), pragnę przekazać, że życzenia przedwczesne.

Z projektów niezależnych pojawiło się też pisanie, bo nbw namówił mnie na pisanie na łamach Webesteem Art&Design Magazine. Można więc liczyć na to, że w jednym najbliższych numerów pojawi się coś mojego. Miłośnicy tekstów dotyczących tworzenia dla sieci powinni się ucieszyć.

Przy okazji chciałem pozdrowić pewną przemiłą młodą damę, która była na tyle miła, by towarzyszyć mi przez ten weekend. Z planów wypicia piwa nic nie wyszło - ze względu na chwilowy, nagły zanik wszelkich sklepów monopolowych w sobotę, a także na płynne przejście pomiędzy zakupami i przystankiem PKS (nazwijcie to czasoprzestrzenią) dziś rano. Co się tyczy tego drugiego - chyba żadna kobieta nie rozbierała się jeszcze przy mnie tyle razy jednego dnia ;). Więcej nie będę czynił aluzji, bo i tak już dostałem dziś raz torebką.